wtorek, 1 sierpnia 2017

Bronisława Krajewska (1875-1958)




Nasza prababcia Bronisława Krajewska była córką szewca Pawła i Emilii Sympolskiej. Urodziła się w kwietniu 1875 roku w Lasku czy też Ulesiu (woj. łódzkie), jako siostra bliźniaczka Michała Krajewskiego. Bronisława i Michał byli pierwszymi dziećmi Pawła i Emilii, którzy dopiero co pobrali się rok wcześniej. Narodziny bliźniąt musiały być nie lada niespodzianką.

Chrzestnymi Bronisławy zostali Walenty Zadorowski i Zuzanna Binder. Wprawdzie nie jest to wspomniane w akcie chrztu, ale Zuzanna to prawdopodobnie matka Emilii - w 1875 nazwisko nosiła po drugim mężu, Antonim. Antoni Binder był też ojcem chrzestnym Michała, matką chrzestną zaś Marianna Pychota (?). Niestety Michał zmarł w lutym kolejnego roku.

Bronisława miała dość liczne rodzeństwo, choć, podobnie jak bliźniak Michał, nie wszyscy z jej braci i sióstr dożyli do wieku dorosłego. W Ulesiu rodzili się po kolei Walenty (ur. 1877, zm. 1911), Wiktoria (ur. 1879, zm. 1882), Józefa (ur. 1883, zm. 1900), Helena (ur. 1885, zm. ???), Marianna (ur. 1886, zm. 1891), Józef (ur. 1888, zm. 1899), Stanisław (ur. 1890, zm. 1891), Kazimiera (ur. 1892, zm. ???) Kazimierz (ur. ???, zm. 1904). O dzieciństwie Bronisławy nie wiadomo nic. Można się domyślać, że wcześnie zaczęła pomagać rodzicom w prowadzeniu domu, opiece nad młodszym rodzeństwem i tym podobnych sprawach. W księgach metrykalnych Bronisława pojawia się znowu dopiero przy okazji ślubu.

Bronisława była dwukrotnie zamężna. Panna Bronisława do dnia ślubu mieszkała z rodzicami w Lasku (Ulesiu). Po raz pierwszy wyszła za mąż w 1895 roku, czyli mając lat 20, za Mikołaja Kłysia. Wkrótce po ślubie, w lutym 1897 Bronisława urodziła syna - Józefa. Niestety rodzina nie miała szczęścia. Zarówno synek Józef, jak i jego ojciec Mikołaj, zmarli w 1898 roku. Wedle rodzinnej legendy Mikołaj został śmiertelnie porażony prądem. Akt zgonu podaje datę 30 sierpnia 1898, ale chyba nie wspomina o przyczynie zejścia (akt jest po rosyjsku). Pięć lat po pierwszym ślubie, w 1900 roku, owdowiała Bronisława ponownie wyszła za mąż. Wybrankiem był Jan Słowiński, kawaler lat 31, szewc z zawodu. Ślub brali w Ulesiu.

Ze ślubem wiąże się inna rodzinna legenda. Podobno Bronisława wymogła na Janie zapewnienie, że nie będzie musiała nosić chustki jak byle chłopka, ale będzie miała kapelusz. Nawiasem mówiąc tę samą anegdotę przy innej okazji wiązano z jej matką, "dumną Niemką" - trudno powiedzieć, który z szewców musiał kupować kapelusze, ale najwyraźniej któryś to robił.

W 1901 zmarł ojciec Bronisławy. Dziewięć lat później jej 62 letnia matka wyszła ponownie za mąż. Teraz to sprawia dziwne wrażenie, ale wtedy było to raczej normalne - wszak kobiecie, wdowie, bez mężczyzny ciężko było przetrwać.

Bronisława i Jan mieli co najmniej 6 dzieci. Z imienia znani są sami synowie, a tylko o dwóch wiadomo, że dożyli dorosłości. W księgach metrykalnych wspomniani są: Kazimierz (ur. 1904, zm 1904), Stefan (ur. 1905, zm. ???), Stanisław (ur. 1907, zm. ???), Józef (ur. 1910, zm. 1910) i Bronisław (ur. 1911, zm. 1975). Z opowiadań znany jest też Jan (ur. ok 1915, zm. 1945). Podobno urodził się w Szwajcarii, gdzie w jakiś sposób w trakcie pierwszowojennej zawieruchy trafiła Bronisława. Czy rzeczywiście Jan był synem Jana, a może kogoś innego? Można tylko spekulować.

Po pierwszej wojnie światowej Bronisława znowu była w Polsce, w okolicach Łodzi czy Zduńskiej Woli, gdzie mieszkała też jej rodzina. Póki co nie mamy zbyt wielu informacji, które pomogłyby odtworzyć kolejne lata jej życia. W 1919 roku zmarła jej matka. Wiadomo też, że przez jakiś czas pomagała w opiece nad dziećmi swojego syna Bronisława. We wspomnieniach wnuczki Eugenii Bronisława, starsza kobieta, jest osobą surową, zimną dla wnuczki, a kłótliwą (czy może "temperamentną") wobec męża.

Podobno któregoś dnia Bronisława zbiła Janowi lampę, przy której pracował (dorabiał jako szewc). W złości on wytłukł jej doniczkowe kwiaty. Pominął jednak cebulę, którą sobie hodował. Bronisława zbiła więc cebulę i... uciekła do swoich rodziców. Ci dali jej coś do jedzenia i odesłali do męża. Bronisława szła do domu niepewna tego, jak przyjmie ją Jan po tej całej awanturze. Ale skończyło się dobrze. Spotkała go w połowie drogi - ochłonął i poszedł jej szukać. A stłuczone donice zastąpił skrzynkami od swoich narzędzi.

Wedle słów wnuczki Bronisława zarabiała jako chodząca po domach praczka. Myślę, że można sobie wyobrazić, że jej ręce były szorstkie i czerwone od chemii, zimnej wody i pocieranych tkanin. Zachowało się jedno zdjęcie Bronisławy, na którym siedzi wyprostowana na krześle (wraz z synem i synową), co sugeruje, że ciężka praca w pochylonej pozycji nie zaszkodziła jej postawie. Tak czy inaczej jej życie raczej nie było lekkie. Do pomniejszych przykrości życiowych dołączały też osobiste tragedie. W 1945 roku w niezbyt jasnych okolicznościach zmarł jej syn Jan, postrzelony przez Niemca (wedle plotki rodzinnej poszło o kobietę).

W miarę kolejnych poszukiwań genealogicznych, rodzinnych badań, będziemy rozszerzać ten wpis. Na razie zakończymy tym, że Bronisława zmarła w Kościelniku (woj. dolnośląskie) około 1958 roku, a więc mając lat 83.

[Wpis opublikowany 01/08/2017. Uaktualniony 03/01/2019]

1 komentarz: