niedziela, 30 czerwca 2019

Bronisław Słowiński (1911-1975) - wspomnienie

Poniżej fragmenty wspomnienia o Bronisławie Słowińskim podyktowanego przez jego córkę Eugenię.

"Mój ojciec Bronisław Słowiński urodził się 14 sierpnia 1911 r. w Zduńskiej Woli zwanej "Małą Łodzią" w integracyjnym środowisku czterech kultur opartych na ekumenicznej wspólnocie chrześcijan (Polaków-katolików, Niemców-protestantów, prawosławnych Rosjan) we współdziałaniu z Żydami - starszymi braćmi w wierze. Tak samo jak św. Maksymilian Kolbe, [Bronisław] został wychowany w kulcie Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny i Św. Rodziny. Święty Józef był jego pierwowzorem mężczyzny - męża i ojca prowadzącego od paternalistycznego do partnerskiego modelu rodziny.

Jego rodzice - szewc-chałupnik Jan Słowiński i zawodowa praczka [Bronisława] z domu Krajewska - byli zmuszeni do wyjazdu "za chlebem" do Niemiec i zostawienia dzieci pod opieką rodziny. Starszego syna Stanisława oddali na służbę komuś mieszkającemu w Szremie i tam żyją do dziś jego potomkowie. Niespełna dwuletniego Bronisława matka zaniosła w drewnianej kołysce na plechach do starszego brata męża Wojciecha Słowińskiego, nakarmiła piersią i zostawiła na kilka lat.

Gry w sierpniu 1914 r. wybuchła I wojna światowa, zapanował głód i stryj Wojciech oddał bratanka i swoją nieco starszą pasierbicę do ochronki, gdzie także był głód, dzieci karmiono brukwią, po posłaniach biegały szczury. Pozbawiony rodzinnego ciepła i zaspokojenia niezbędnych dla dziecka potrzeb Bronisław zapadł na angielską chorobę - krzywicę, genetycznie uwarunkowaną niewydolność układu trawiennego, krążeniowego, nerwowego. Rozpoczął się proces degeneracji siatkówki i zawężania się pola widzenia i praktycznego ślepnięcia. [uwaga od autorów bloga: według wnuczki Bronisława uwaga o traceniu wzroku raczej odnosiła się do samej Eugenii, a została przekręcona przez osobę spisującą wspomnienie. Bronisław podobno nie miał problemów ze wzrokiem ani nie nosił okularów].

Mimo traumatycznych przeżyć w dzieciństwie i słabego zdrowia, mój ojciec Bronisław Słowiński był człowiekiem wielkiego ducha i serca. W wieku 14 lat rozpoczął pracę w fabryce jako goniec, przechodził przez różne stanowiska i został mistrzem tkackim. Uczył się, zdobywał wiedzę jako członek prowadzonej przez Polską Partię Socjalistyczną Organizacji Młodzieżowej Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych (OMTUR). Należał do klasowych związków zawodowych i był delegatem pracowników do rozmów - pertraktacji - z właścicielem fabryki w czasie strajków. Pod koniec dwudziestolecia międzywojennego prowadził także działalność gospodarczą jako organizator pracy nakładczej mieszkających na wsiach tkaczy na ręcznych krosnach. Dostarczał im przędzę i odbierał wyprodukowane tkaniny.

Po II wojnie światowej został przeszkolony w Bytomiu i wysłany przez Zjednoczenie Przemysłu Włókienniczego w Łodzi do powiatu Lubań Śląski, gdzie kierował oddziałami tkalni "Concordia" [później "Dolwis"] w Leśniej - kolejno w Szymbarku-Sulikowie, Kościelniku Średnim-Głazowie, a od 1957 r. w Biedrzychowicach (gmina Olszyna). Pod jego kierownictwem tkalnia w Kościelniku-Głazowie trzykrotnie zajęła pierwsze miejsca we współzawodnictwie pracy i zdobyła na stałe Przechodni Sztandar Zjednoczenia Przemysłu Jedwabniczego w Łodzi. W Biedrzychowicach pełnił funkcję opiekuna społecznego.

Bronisław Słowiński był dumny, że odznaczono go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za pracę i działalność społeczną, a nie na wojnie. Nie był żołnierzem. Został zwolniony z zasadniczej służby wojskowej po dwóch tygodniach od poboru z powodu wrzodów żołądka. Nie powołano do pod broń w 1939 r. Naczelne wartości przedwojennych Polaków - "Bóg, Honor i Ojczyzna" - dla niego znaczyły "Bóg, Honor i... Rodzina".

Rodzina była dla mojego Ojca uzdrawiającym źródłem i celem życia. Kiedy miał 4 lata, nie chodził, ale zabrany przez swojego ojca Jana z ochronki do domu odzyskał sprawność i zdolność organizmu do regeneracji i prawidłowego rozwoju. Jako kilkuletni chłopiec w czasach głodu, epidemii grypy "hiszpanki", inflacji, zdobywał chleb i przynosił rodzicom i młodszemu bratu Jankowi, który urodził się w czasie wojny [I WŚ] w Szwajcarii pod opieką Czerwonego Krzyża. Jako kilkunastolatek zaopatrywał rodzinę w żywność, wspomagał zarobionymi w fabryce pieniędzmi.

W wieku 20 lat, we wrześniu 1931 r., ożenił się z krawcową i tkaczką Heleną Kabzińską spod wiejskiej wsi Ochraniew, przysiółka Janiszewic. Mieszkał z nią i bratem Janem u rodziców w jednej izbie, będącej jednocześnie warsztatem szewskim, wynajętej na poddaszu domu przy ulicy Szadkowskiej. Tam się urodziłam 6 grudnia 1932 r. i byłam pod opieką naprawiającego buty klientów dziadka Jana, kiedy babcia Bronisława szła do prania w zamożnych domach, a rodzice i wuj Janek do pracy w fabryce. Ojciec nosił mnie na rękach do kościoła i na religijne uroczystości w mieście, woził na ramie roweru do lasu i nad rzekę Wartę pod Sieradzem oddalonym od Zduńskiej Woli o ok. 18 km. W rywalizacji synowej z teściową stawał po stronie żony.

W 1936 r. rodzice wynajęli u Niemców Szelerów pokój z kuchnią na piętrze domu przy ulicy Północnej 12. Tam się urodziła 6 lutego 1937 r. moja siostra Helena Lucyna [...]. Ojciec opiekował się dziećmi, karmił nas, kąpał, gotował, sprzątał mieszkanie, kiedy matka szła do fabryki na jedną, a on na drugą zmianę. Rodzice chodzili z nami na spacery, na imprezy w parku miejskim, spotkania, urodziny i do przyjaciół.

Wybuch II wojny światowej, przerażające bombardowanie Zduńskiej Woli w niedzielę 3 września 1939 r. i paniczna ucieczka na wschód w kierunku Łodzi spowodowały afekcję moich nerwów słuchowych i ogłuchnięcie. Jednocześnie rozpoczął się trwający do dziś proces barwnikowego zwyrodnienia siatkówki, zawężanie się pola widzenia i praktyczne oślepnięcie przy zachowaniu resztek wzroku. Jako kalekie, "mniej wartościowe" dziecko, mogłam zostać eksterminowana przez Niemców (hitlerowców), ale rodzice mnie przed tym uchronili. Wpoili mi głęboką wiarę, że Pan Bóg i Anioł Stróż czuwają nade mną i nic złego mi się nie stanie. Wymagali, abym była lepsza od rówieśników, bym słuchała, choć nie słyszę. Nauczyłam się intuicyjnie odczytywać mowę ruchu warg mówiącego i zachowywać się roztropnie w trudnych sytuacjach.

Ojciec wywieziony na przymusowe roboty wrócił z nich wkrótce, bo niemiecki lekarz uznał, że ma "feler w korpusie". Ryzykując życiem, [ojciec] przynosił nocami, po godzinie policyjnej, żywność ze wsi, abyśmy nie głodowały tak jak on w ochronce. Pewnej zimowej nocy czołgał się na brzuchu przez zamarzniętą Wartę ciągnąc ze sobą na sznurku worek z żywnością, bo kruchy lód mógł się pod nim załamać. Obronił mnie przed dokuczającymi mi niemieckimi dziećmi ubranymi w mundurki Hitler-Jugend.

Rodzice wychowywali nas w miłości do ojczyzny-polszczyzny. Matka czytała głośno wieczorami przy lampie naftowej lub karbidówce polskie książki, ojciec uczył mnie tego co sam umiał, szczególnie rachunków.

[...]

W styczniu 1947 r. ojciec zawiózł mnie do Jeleniej Góry na naukę w Liceum Pedagogicznym i oddał pod opiekę wychowawczyni internatu. Był wtedy ciężko chory na wrzody żołądka, jego życie było zagrożone. Doktor Komedziński operował go w szpitalu w Lubaniu, usunął 2/3 żołądka tylko ze znieczuleniem, bo [ojciec] miał za słabe serce, aby zastosować narkozę. Na matkę spadł cały ciężar troski o męża, o dom i troje dzieci - dziesięcioletnią Helenę Lucynę, urodzonego w maju 1945 r. Jana i urodzoną 21 marca 1947 r. Zofię Stefanię. [...]

Na szczęście ojciec przeżył, wrócił do pracy, w której odnosił sukcesy, i przez 28 lat wspomagał rodzinę, łagodził konflikty i animozje, choć był coraz słabszy i ślepnący.

[...]

 Na weselu wnuczki [Ireny] mój ojciec był już bardzo słaby, schorowany, od kilku lat na rencie po zawale serca. Umarł 14 marca 1975 r.

[...]

36 lat po śmierci mojego ojca Bronisława Słowińskiego jest on w mojej pamięci jak gwiaździsty diament z wiersza Norwida i światełko z przesłania córki Ireny "idące przez mroki świata" i wskazujące drogę moim wnuczętom i prawnuczętom."



Norwid "W pamiętniku" (fragm.)

XV.
Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnéj,
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc, nie wiesz, czy stawasz się wolny,
Czy to, co twoje, ma być zatracone.


XVI.
Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą? Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?...

sobota, 11 maja 2019

Księgi parafialne ze Starego Sioła 2019

Księgi parafialne dla wsi Stare Sioło (powiat Bóbrka) dostępne w archiwach. Stan na rok 2019.

Parafia rzymskokatolicka pw. Wniebowzięcia Matki Bożej

Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie
Zespół 301: Księgi metrykalne parafii wyznania rzymskokatolickiego z archidiecezji lwowskiej

sygn. 1258: U 1804-1830 (tylko dla wsi Stare Sioło)
sygn. 1259: U 1784-1796 (tylko dla wsi Chlebowice Wielkie )
sygn. 1260: Z 1722-1785
sygn. 1261: U 1606-1706, M 1677-1766
sygn. 1262: UMZ 1835
sygn. 1263: UMZ 1837
sygn. 1264: UMZ 1839
sygn. 1265: UMZ 1841
sygn. 1799: UMZ 1874, 1903

Centralne Państwowe Archiwum Historyczne Ukrainy we Lwowie
Zespół 618: Rzymskokatolicki Konsystorz Metropolitarny we Lwowie

sygn. 221: UMZ 1816-1825
sygn. 222: UMZ 1826-1831
sygn. 223: UMZ 1832-1834, 1836, 1840
sygn. 224: UMZ 1842, 1844-1845, 1848, 1850-1851, 1853-1854
sygn. 225: UMZ 1855, 1858-1864, 1868 (bez U 1863 i M 1864)
sygn. 2581: UMZ 1866-1867, 1869-1873, 1875-1879
sygn. 2582: UMZ 1880-1889 (bez M 1882)
sygn. 2583: UMZ 1890-1900
sygn. 3257: UMZ 1901-1917


Parafia greckokatolicka pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela

Centralne Państwowe Archiwum Historyczne Ukrainy we Lwowie
Zespół 201-4A: Greckokatolicki Konsystorz Metropolitarny we Lwowie

sygn. 5337: U 1830-1860
sygn. 5338: UMZ 1835-1837, 1841-1844, 1846-1851, 1854, 1858-1862, 1864 (bez M 1848, 1854)
sygn. 6033: UMZ 1840, 1845, 1853, 1856, 1863, M 1848, Z 1852
sygn. 6480: U 1860-1898
sygn. 7979: Z 1846-1932
sygn. 8682: Wykaz parafian za I poł. XIX wieku [daty skrajne 1798-1874]

Archiwum Państwowe w Przemyślu
Zespół 879: Odpisy ksiąg metrykalnych parafii archidiecezji lwowskiej obrządku greckokatolickiego

sygn. 183: UMZ 1839


Po zebraniu wyżej wymienionych informacji, dostępność poszczególnych roczników przedstawia się następująco (tylko dla Starego Sioła):

księgi rzymskie
U 1606-1706 i 1804-1917 (za wyjątkiem lat 1838, 1843, 1846-47, 1849, 1852, 1856-57, 1863, 1865)
M 1677-1766 i 1816-1917 (za wyjątkiem lat 1838, 1843, 1846-47, 1849, 1852, 1856-57, 1864-65, 1882)
Z 1722-1785 i 1816-1917 (za wyjątkiem lat 1838, 1843, 1846-47, 1849, 1852, 1856-57, 1865)

księgi greckie
U 1830-1898
M 1835-1864 (za wyjątkiem lat 1838, 1852, 1854-55, 1857)
Z 1835-1932 (za wyjątkiem 1838)

Młodsze księgi nie zostały jeszcze przekazane do archiwów. Co do brakujących roczników, należy mieć nadzieję, że się po prostu zamieszały z księgami innych parafii i kiedyś się odnajdą albo "wypłyną" w jakimś przypadkowym miejscu. Przynajmniej jeśli chodzi o księgi z XIX wieku. Starsze są raczej stracone bezpowrotnie.

Większość z wymienionych wyżej ksiąg można przeglądać na stronach AGADu i AP Przemyśl oraz po założeniu darmowego konta na stronie FamilySearch.

http://www.agad.gov.pl/inwentarze/KLwo301new.xml
http://www.przemysl.ap.gov.pl/skany/
https://www.familysearch.org/search/catalog/1520990
https://www.familysearch.org/search/catalog/279376

piątek, 1 marca 2019

Władysław Soja (1901-1980) - życiorys (2) cz.1

Poniższy życiorys Władysław Soja spisał w kwietniu roku 1978, gdy miał niecałe 77 lat.


Życiorys

Urodziłem się we wsi Podole, pow. Opatów, w rodzinie chłopskiej. W rok po moim urodzeniu zmarł mi ojciec, a matka prowadząc gospodarstwo rolne wychowywała 5-ro dzieci. Gdy miałem 7 lat starsza siostra, będąca osobą bezdzietną zabrała mnie do siebie do Ćmielowa i tam ukończyłem 7 kl. szkoły podstawowej. Następnie po zdaniu egzaminu do 6 kl. gimnazjum wstąpiłem do wojska. W roku 1920 po zakończeniu wojny z Rosją zostałem zwolniony z wojska i przyjęty na praktykę do Banku Handlowego w Warszawie.

W roku 1924 zostałem powołany do odbycia służby czynnej w 1 p. p. w Wilnie. W roku 1926 zostałem zwolniony z wojska, lecz z powodu dużej redukcji pracowników w Banku Handlowym w Warszawie do pracy mnie nie przyjęto. Po powrocie w rodzinne strony rozpocząłem pracę w Powiatowym Związku Młodzieży Wiejskiej "Siew" w Opatowie. W roku 1927 zostałem zaangażowany w charakterze instruktora oświatowego w Powiatowym Związku Młodzieży Wiejskiej "Siew" przy Okręgowym Związku Kółek Rolniczych w pow. Busko Zdrój. W ciągu dwu lat w każdej większej gromadzie zorganizowałem się do Młodzieży Wiejskiej. Młodzież w tym czasie chętnie garnęła się do organizacji i oświaty, lecz władze Rządu Sanacji w miarę możności utrudniały organizowanie nowych Kół Młodzieży Wiejskiej, a wyrażał się to w tym, że zezwalano na organizowanie się młodzieży tylko w tych miejscowościach, w których były Kółka Rolnicze. Młodzież prowadząca konkursy przysposobienia rolniczego mogła otrzymać fundusze na nagrody tylko za pośrednictwem Kółek Rolniczych. Kler również wziął sobie za cel zwalczanie Związku Młodzieży Wiejskiej. W każdym kościele księża wzywali rodziców, aby nie pozwalali należeć młodzieży do Kół Młodzieży Wiejskiej. W tym najtrudniejszym czasie dla młodzieży wiejskiej, w okresie największego bezrobocia wziąłem ślub 28.VI.1928 r. Żona moja wspomagała mnie w prowadzeniu konkursów ogródków kwiatowych w Związku Młodzieży Wiejskiej, czego dowodem było zajęcie przez nią pierwszego miejsca w powiecie. Nastąpił okres szczytowego rozwoju Kół Młodzieży Wiejskiej przy Związku Kółek Rolniczych w całym kraju, wobec czego Władze Sanacyjne zarządziły połączenie się C.Z.K.R. z C.G.K.R. i tym samym młodzież zrzeszona w C.Z.M.W. "Siew" razem z Kółkami Rolniczemi przekazano C.G.K.R. Jednak młodzież zrzeszona w C.Z.M.W. postanowiła oderwać się od Kółek Rolniczych i utworzyła C.Z.M.W. "Wici". Ponieważ C.Z.M.W. "Siew" przestał istnieć, a ja nadal sprawowałem funkcję instruktora w C.Z.M.W. "Wici", wobec tego nowe Władze Kółek Rolniczych zwolniły mnie z pracy dyscyplinarnie za oderwanie Z.M.W. od Kółek Rolniczych. Zostaliśmy bezrobotnymi i bez środków do życia z żoną, córką i teściową. Po pewnym czasie powierzono mi prace referenta w miejscowej gminie, a ponieważ nadal społecznie pracowałem w Zw, Mł. Wiejskiej "Wici" zażądano abym namawiał młodzież do głosowania na Blok Sanacji, a kiedy odmówiłem współpracy wypowiedziano mi pracę.

Postanowiłem z żoną zaciągnąć pożyczkę i założyć sklep spożywczy. Sklep ten był głównym źródłem utrzymania rodziny składającej się już z żony, 2 córek i 2 synów. Żyliśmy bardzo skromnie ale niezależni od nikogo.

W roku 1939 najstarsza córka liczyła już 10 lat, a najmłodszy syn 5 lat. Najazd Hitlera na Polskę był dla nas wielkim ciosem. Ja podążyłem z naszą armią aż do Łucka, a żona pozostała z dziećmi sama. Wkraczająca armia nieprzyjacielska budynek sklepu zdemolowała, a towar zrabowali. Z Łucka w gronie kilkudziesięciu Polaków przedostaliśmy się przy pomocy ludności cywilnej przez Bug i Wisłę na tereny okupowane przez nieprzyjaciela. Po powrocie do miejsca zamieszkania zaraz wstąpiłem do Związku Walki Zbrojnej. Przez cały czas okupacji czynnie wykonywałem robotę destrukcyjną dla okupanta. Zabraliśmy i przechowali ewidencje ludności z gmin, przerywaliśmy łączność telefoniczną przez wycięcie i zabranie drutów telefonicznych, zaopatrywaliśmy oddziały leśne w żywność i broń, przychodziliśmy z pomocą mater. Polakom wysiedlonym z Pomorza i Poznańskiego. Organizowałem zespoły tajnego nauczania. Przez cały czas okupacji utrzymywałem skrzynkę kontaktową dla okolicy. Przy współpracy z N.Z. z B.Ch. korzystał ze skrzynki również były działacz Związku Młodzieży Wiejskiej Józef Maślanka.

Z zespołów tajnego nauczania korzystały również moje dzieci [...]. Nauka w zespołach tajnego nauczania umożliwiła im wcześniejszy start do pracy w Polsce Ludowej i tak córka M. w wieku 18 lat już była nauczycielką Liceum Pedagogicznego w Nowej Soli, a rok później już pracowała jako nauczycielka Liceum Administracyjno Handlowego we Wrocławiu, będąc jednocześnie na studiach Uniwersytetu Wrocławskiego. Córka A. w wieku 17 lat rozpoczęła pracę jako kier. Szkoły Podstawowej w Głazowie, pow. Środa Śląska, a studia zaocznie na Uniwersytecie A. Mickiewicza w Poznaniu ukończyła dopiero parę lat później. [...]

W roku 1944 w czasie masowych aresztowań w Stopnicy udało mi się zmylić okupanta i uniknąć aresztowania, lecz musiałem wyjechać do mojej rodziny w powiecie opatowskim. Żona po moim wyjeździe została sama z dziećmi i nadal prowadziła sklep, zarabiając w ten sposób na życie dla siebie i dzieci. Na tym terenie został utworzony pas przyfrontowy. Stopnica została całkowicie zniszczona, a żona z dziećmi wysiedlona do Chmielnika. Ja w czasie łapanki zostałem aresztowany i wywieziony przez okupanta do obozu w Buchenwaldzie. Po upadku Powstania Warszawskiego zostałem przewieziony z Buchenwaldu do obozu Pracy w Zella Melis. Po zdobyciu Zella Melis przez Amerykanów zostałem przewieziony wraz z niemi do Buchenwaldu. Po pewnym czasie Amerykanie przekazali nas Rosjanom. Do kraju powróciłem w m-cu sierpniu 1945 r. Po działaniach wojennych jeszcze w zaminowanym terenie spotkałem się z żoną i dziećmi. Był to żałosny, a zarazem radosny wygląd naszej rodziny. Po częściowym zabezpieczeniu bytu rodzinie przez uruchomienie sklepu i ulokowaniu dzieci w szkołach [...] postanowiłem wyjechać na Dolny Śląsk. W tym czasie żona pracowała w sklepie.

(ciąg dalszy nastąpi)


niedziela, 24 lutego 2019

Władysław Soja (1901-1980) - życiorys (1)

Władysław Soja urodził się 26 grudnia 1901 roku w Podolu (parafia Ptkanów, woj. świętokrzyskie), jako najmłodsze dziecko Tomasza Soi i Józefy z domu Wypych. Władysław miał 2 braci i 2 siostry:
- Marianna Soja (ur. ok 1881, wyszła za Wawrzyńca Kowalskiego i miała co najmniej 3 dzieci: Halinę, Bolesława i Agnieszkę)
- Jan Soja (ur. ok. 1883, ożenił się z Agnieszką Soboń, wiemy że mieli syna Józefa)
- Katarzyna Soja (ur. ok. 1888, miała mężów Józefa Kwaśniak, a potem Stanisława Pater, ze Stanisławem zaś córkę Krystynę Pater)
- Franciszek Soja (1892-1920)
Ojciec Władysława zmarł, gdy ten miał 3 lata (w. 1904 roku). W wieku 7 lat Władysław przeprowadził się od mamy do jednej ze swoich sióstr, gdzie zaczął naukę w szkole.

Poniższy życiorys został spisany przez Władysława Soję w grudniu 1949 roku w Kożuchowie:

Ż y c i o r y s

Urodziłem się 26 grudnia 1901 roku w Podolu, gminy Opatów, pow. Opatów Kielecki, woj. Kieleckie. Do szkoły powszechnej uczęszczałem w os. Ćmielów, którą ukończyłem*, a następnie po złożeniu egzaminu z 6 kl. Gimnazjum w Wyszkowie n/Bugiem powołany zostałem do służby wojskowej.
Po zwolnieniu mnie ze służby wojskowej w grudniu 1920 r., jako bezterminowo urlopowany, zostałem przyjęty na płatną praktykę do Banku Handlowego w Warszawie, gdzie pracowałem do 5.XII.1923 roku.
W czasie trwania praktyki uczęszczałem do Szkoły Handlowej Wieczorowej Zgromadzenie Kupców m. st. Warszawy. Po ukończeniu III kursu W/w Szkole zostałem powołany do odbycia czynnej służby wojskowej w 1 p. p. w Wilnie w grudniu 1923 r.


W czasie trwania służby wojskowej ukończyłem 3-ch miesięczny Kurs Podoficerów Gospodarczych O.K. III w czasie od 5.III.1924 r. do 5.VI.1924 r. w Grodnie. Po ukończeniu kursu pracowałem w Kwatermistrzostwie 1 p. p. Leg. w Wilnie do czasu zwolnienia mie ze służby wojskowej**. Po zwolnieniu mie ze służby wojskowej przez dłuższy czas pozostawałem bez pracy i w tym to czasie ukończyłem 4-ro tygodniowy kurs ćwiczeń sportowych w Centralnej Szkole Gimnastykii Sportów w Poznaniu od 18.X. do 15.XI.1926 r. Następnie ukończyłem 5-cio tygodniowy kurs instruktorski P. W. w Kielcach w czasie od 15.I. do 20.II.1927 r. W czasie pozostawania bez pracy ukończyłem 3-ch tygodniowy kurs przysposobienia Rolniczego w Kielcach, po którym to kursie w dniu 15.III.1927 r. powierzono mi stanowisko instruktora powiatowego Związku Młodzieży Wiejskiej przy Okręgowym Związku Kółek Rolniczych w Opatowie na pow. Opatowski***. We wrześniu 1927 r. zostałem przeniesiony przez Woj. Zw. Kółek Rolniczych i woj. Zw. Młodzieży Wiejskiej "Siew" w Kielcach na etat instruktora Zw. Młodzieży Wiejskiej "Siew" i Kierownika Biura Okr. Zw. Kółek Rolniczych do Stopnicy. Po zorganizowaniu terenu, a następnie po przeistoczeniu Zw Mł. Wiejskiej "Siew" na Zw. Mł. Wiejskiej "Wici" zostałem zwolniony przez Zw. Kołem Rolniczych w 1931 r. za przystąpienie do Zw. Mł. Wiejskiej "Wici", w którym pracowałem jako członek Pow. Zarządu Z. m. W. Nie chcąc opuszczać szeregów Zw. Mł. Wiejskiej "Wici" przyjąłem w roku 1932 pracę zastępcy sekretarza gminnego w Stopnicy, na którym to stanowisku pracowałem do 1937 roku. W tym to czasie zalecono mi propagowanie organizacji Kół B. B. W. R wśród Zw. Młodzieży na co się nie zgodziłem, gdyż to nie było zgodne ze statutem i z mojemi przekonaniami, w wyniku czego zostałem uwięziony przez 4-ry tygodnie, a ponieważ pobierane wynagrodzenie było zbyt małe i nie wystarczało na utrzymanie żony i czworga dzieci zmuszony byłem po powrocie z więzienia zrezygnować z pracy. Od dnia 1.X.1937 r. do 21.VII.1944 r. pracowałem we włysnym sklepie spożywczym we wsi Wolica, który to sklep w czasie działań wojennych został całkowicie zniszczony.


W czasie okupacji niemieckiej spełniałem swe obowiązki w konspiracji - przez organizowanie zespołów szkolnych tajnego nauczania i uświadomienie społeczeństwa, za co w dniu 3.X.1944 zostałem aresztowany i wywieziony do Buchenwaldu, skąd zostałem przewieziony do obozu pracy w Zella-Mehlis w Turingii.****

 
Do Polski powróciłem 1.VIII.1945 r. W Kożuchowie zamieszkałem 5.III.1946 r.***** W dniu 5.III.1946 r. Oddział "Społem" w Kożuchowie powierzył mi zorganizowanie Referatu Rolnego przy Odz. "Społem" - co uczyniłem. Od dnia 5.III.1946 r do 1.VIII.1948 r. pełniłem funkcje kierownika Referatu Rolnego Oddziału "Społem" w Kożuchowie, a od dnia 1.VII.1948 r. do chwili obecnej pełnię funkcje kier. Ref. Roln. w P. Z. G. S. w Kożuchowie.
Kożuchów, dn. 21.XII.1949 r.
/-/ Soja Władysław
Zam. w Kożuchowie
[adres]

*według zachowanego świadectwa szkolnego z Publicznej Szkoły Elementarnej w Ćmielowie, do szkoły tej wstąpił 20 września 1916, a ukończył ją 26 czerwca 1920. Ocena 5 = celująca widniała przy: atrytmetyce z geometrją, historji, geografji, gimnastyce i jęz. niemieckim. Ocena 4 = dobra: religija, język polski, przyrodoznastwo, rysunki. Ocena 3 = dostateczna - za śpiew.

**według brudnopisu ankiety osobowej z 13 lipca 1950, Władysław był podoficerem żywnościowym w latach 1924-1925. Potem w latach 1926-1927 pracował w gospodarstwie rolnym 3ha w rodzinnej wsi Podole (pow. Opatów).

*** Okręgowy Związek Młodzieży Wiejskiej w Opatowie wydał mu 31 sierpnia 1927 zaświadczenie takiej treści:
Niniejszem zaświadczamy, że kol. Władysław SOJA przyjęty w charakterze Okręgowego Instruktora Kół Młodzieży Wiejskiej na trzechmiesięczną próbę, od 15-go marca do 15-go czerwca b.r., wykazał dużo zapału i poważnego zrozumienia idei związkowej, został na stałe instruktorem i pracował do dnia 31 sierpnia b.r.
W pracy, pomimo braku doświadczenia /kol. Soja stawia pierwsze kroki na tem polu/, wykazał przejęcie się rolą, jaką mu powierzono, umiał porwać młodzież i zapalić ją do wspólnego życia związkowego, zakładając nowe koła, a pracę sportową, prawie nieznaną, w części kół zorganizował i posunął znacznie naprzód.
Kol. Soja odchodzi na własne życzenie. Przy rozstaniu życzymy Mu powodzenia i wytrwałości w pracy na nowym terenie. 
Szczęść Boże.

****według wspomnianej już ankiety osobowej, była to "praca przy maszynie" w fabryce części samolotów (?). Z dokumentów udostępnionych przez Archiwum Arolsen mamy nazwę: F. W. &Alfred Gutmann, Werkzeugfabrik [fabryka narzędzi]

*****W dokumentach po Władysławie jest papier wystawiony przez Starostę Powiatowego z Buska Zdroju z 28 stycznia 1946 pisany do Obwodowego Pełnomocnika Rządu R.P. w Olawie (najprawdopodobniej chodziło o dzisiejszą Oławę), kierujący Władysława na stanowiska sekretarza zarządu gminnego w obwodzie Olawa. Zachowało się także "skierowanie do pracy" z 20 lutego 1946 wystawione przez P.U.R. Wojewódzki Oddział w Warszawie a adresowane do "Ob. Zastępcy Pełnomocnika Rządu R.P.. w Choszcznie, Pomorze Zachodnie". Władysław tam także miał być sekretarzem gminnym. Do dalszego sprawdzenia - dokumenty z P.U.R.

Opublikowano: 24.02.2019.
Aktualizowano: 31.07.2024